Wpisy oznaczone ‘feromony’

24 marca 2015 | kategoria: Poradnik erotyczny

Brak komentarzy

Zapach, podobnie jak strój, mowa ciała czy makijaż wpływają na pozytywne zmiany w odbieraniu osoby, która go używa. Okazuje się bowiem, że węch odgrywa u ludzi znacznie większą rolę niż na przykład wzrok. Czy zatem feromony, znane jako coś, co ma pomagać nam w uwodzeniu, rzeczywiście działają?

Feromony to nic innego jak substancje zbliżone do męskich i żeńskich hormonów, które wywołują określone czynności w mózgu osoby płci przeciwnej. Jak pokazują badania, feromony nie działają na człowieka drogą zapachową, lecz wykrywane są przez część mózgu odpowiedzialną za zachowania seksualne.

Ludzkie feromony odkryte zostały w roku 1986. Jak się okazuje, nie mają one seksownego zapachu, a osoby wąchające je nie odczuwają pożądania. Oddziałują one za to na naszą podświadomość i by mogły zacząć działać, musimy znajdować się w pobliżu obiektu naszych zainteresowań, najlepiej w odległości około 2 metrów.

Zdać należy sobie oczywiście sprawę, że zwrócenie na siebie uwagi płci przeciwnej to dopiero pierwszy krok. Nawet najlepsze feromony nie odwrócą uwagi od naszego niechlujnego wyglądu czy mało subtelnego zachowania. Warto pamiętać, że najważniejsza jest pewność siebie, a feromony traktować powinniśmy jako zmysłowy dodatek.

Na rynku dostępne są najróżniejsze rodzaje feromonów.

Panie skusić mogą się na przykład na feromony New Pheromone Additive . Produkt ten charakteryzuje się nie tylko wysoką jakością, lecz także bardzo wysokim stężeniem feromonów (0,048 miligramów na mililitr).

U panów doskonale sprawdzi się natomiast produkt Pheromax for Man . Feromony te są niezwykle wydajne – flakon o pojemności 14 mililitrów pozwala nam na około 280 aplikacji.

Męskie genitalia dla artystów to kłopot. Rzeźbiarze zakrywali je listkiem figowym, malarze nie do końca określoną częścią odzieży, a decydujący o ich losie w miejscach publicznych jeden z papieży po prostu kazał odstukiwać od reszty ciał wyrytych w marmurze. Ta nieprawdopodobna historia z Watykanu ma i dziś swoich naśladowców. Kiedy w jednym z polskich Aquaparków stanęła rzeźba mężczyzny z ważną anatomiczną częścią ciała dla tej płci – prezydent miasta polecił swym podwładnym obcięcie penisa.

Projekty męskiej odzieży erotycznej z linii produkcyjnej Anais nie spotkałyby się z protestem ani papieża, ani prezydenta z południowo-zachodniej Polski. Ich na ogół klasyczny fason daleki jest od rewolucjonizowania mody dla męskiej płci. W swej zdecydowanej większości przeznaczone są do użytkowania codziennego, bez sugerowania prezentowania się w nich przed partnerką. Choć ujmy nie przynoszą. Stringi z lacry w krateczkę (Bruce), stringi z czarnej lacry (Derrick), stringi z lacry emitujące skórę węża (Dylan) mogą być zaakceptowane nawet przez bardzo pruderyjne środowiska. W tej branży czas dla mężczyzn jakby jeszcze nie nadszedł, zatrzymał się na wiktoriańskiej epoce. Pewne wyłomy zapowiadają propozycje (np. Bryan body), przenoszące zainteresowania z przodu mężczyzny na jego odkryty tył, jakby sugerując, że pośladki mogą być ciekawsze od męskich genitaliów. Kto wie? A ich niejeden właściciel być może zasługuje na określenie Pięknopośladkowy, co zapewne lepiej brzmi, niż gdyby chciano wyrazić zachwyt tym, co ma z przodu. Nawet gdyby to było bardzo imponujące, budzące zachwyt.

Ciekawą drogę rozwoju bielizny erotycznej dla mężczyzn wskazują projektanci z Blue Line. Prócz czarnych lub białych bokserek (np. BLMOO4–BLK, BLMOO4–WHT) idą nieco dalej, poza propozycję codziennej użyteczności produktu, bo wykraczają poza przyjęty stereotyp męskiej bielizny, ale niestety i oni są bardziej skorzy do prezentowania pośladków, przez niektórych nazywanych wzniośle pupencją.

Być może te silnie umięśnione części ciała poniżej krzyża, symetryczne, z przedziałkiem, zasługują na takie wyróżnienie, skoro po nich diabła poznawano:

Diabeł to, nie ząb, był u mojej żony,

U pośladka jam takie widywał ogony.

J. Smolik, O jednej.

W naszych czasach zapewne owego intruza z piekła rodem zastąpi macho, prezentujący to, czego od niego oczekuje druga płeć. Pomocna może okazać się tzw. chemia miłości, narkotyk miłości, czyli feromony wzbogacające atrakcyjność mężczyzny.

 

Feromony to substancje bezzapachowe produkowane przez m.in. przez skórę.
Są jednym z czołowych składników tzw. chemii miłości i powodują, że naszą osobą zaczyna interesować się coraz więcej osób. Wywołują one uczucie pociągu
do danej osoby, wpływają na naszą atrakcyjność w oczach inny, są przyczyną zakochania się, wprowadzają w stan euforii, a co ciekawe sprzyjają również osiąganiu orgazmu. Mówi się na nie, że są poniekąd „narkotykami miłości”.

Swoim działaniem odniosły także sukces w lecznictwie. Mowa o leczeniu zaburzeń podniecenia seksualnego, pożądania, popędu. Powodują, że dane osoby potrafią być bardziej pożądane i chcą być pożądane, a co za tym idzie czują ona większe podniecenie w stosunku do drugiej osoby.

Jeśli wiemy jak odpowiednio używać feromonów i jak one działają już na naszej skórze to daje nam to duży komfort w życiu codziennym. Nagle się okazuje,
że mamy lepszy kontakt z szefem, kolegą z pracy czy przystojnym sąsiadem za ściany. Dlatego wiele z nas używa ich na ważne spotkania służbowe lub rodzinne,
a w tych służbowych należy zwrócić uwagę na to, że liczna grupa osób używa ich na rozmowy kwalifikacyjne, aby po prostu lepiej wypaść i przekonać do siebie. Działa? Aby wiedzieć, najlepiej przekonać się na własnej skórze.

Pamiętajmy, że feromony mają ogromny wpływ na to jak widzą Cię osoby,
z którymi się spotykasz, zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Jeśli zależy Ci na dobrych kontaktach z ludźmi, i chcesz mieć wpływ na innych to feromony na pewno się sprawdzą. To nie magia! To trzeba wypróbować i przekonać się, że warto,
bo naprawdę warto! Wiemy o tym z doświadczenia i klientów, którzy zawsze wracają po feromony.

To jak? Wybierasz się na plażę, w góry, do zatłoczonej stolicy, biura czy domu? Możesz użyć ich wszędzie, bo wszędzie są SKUTECZNE!

 

 

Niski, męski głos wabikiem erotycznym? To żaden mit. Naukowcy niedawno potwierdzili, że kobiety pociąga głęboki głos, gdyż zapamiętują jego posiadacza lepiej niż panów brzmiących „mniej męsko”.

Głos piosenkarza soulowego – Barry’ego White’a uchodzi za niesamowicie seksowny, a jego „pościelowe” hity podobno gwarantują mężczyznom udane randki. Jeszcze lepiej, gdy sam zainteresowany może poszczycić się takim głosem. Naukowcy uważają, że zapada on w pamięć kobiecie i wpływa na jej późniejszy wybór partnera do długotrwałego związku. Kobiety polegają bowiem na własnej pamięci odnośnie potencjalnych kandydatów i odrzucają tych, których natura obdarzyła wysokim, niezbyt męskim głosem. Ci ostatni mają szansę zostać w najlepszym przypadku „krótkotrwałą przygodą”.

Wszystkich panów, którzy nie mogą poszczycić się niskim, seksownym głosem Barry’ego White’a, Lance’a Henriksena, Sylvestra Stallone’a czy Vina Diesela pocieszamy – to nie jest najważniejsza cecha, według której kobiety oceniają męską atrakcyjność, lecz jedynie jedna z wielu. Uwarunkowany ewolucyjnie dobór partnera to także budowa ciała, gestykulacja, inteligencja, poczucie humoru, zainteresowania… Ważnym wabikiem seksualnym jest również zapach, a szwankującą „chemię” można przecież podrasować feromonami, podobnie jak niedostatki sylwetki zamaskować odpowiednim strojem, a atuty podkreślić seksowną męską bielizną. Kobiety przecież same stosują różne sztuczki, aby zwiększyć swoją atrakcyjność, więc czemu panowie mieliby się przed tym powstrzymywać? Warto pamiętać, aby w pogoni za chęcią zostania kobiecym obiektem pożądania nie zatracić własnej osobowości, bo wbrew pozorom to ona najczęściej decyduje o tym, czy mężczyźnie uda się podbić serce – i zmysły wybranki.

 

Feromon to słowo pochodzenia greckiego i oznacza dosłownie „nośnik podniecenia”. Są to naturalne substancje chemiczne wydzielane przez żywe organizmy, na których opiera się komunikacja zapachowa. Jednym z najważniejszych elementów tej komunikacji jest przyciąganie erotyczne, dzięki którym zwierzęta (i ludzie) dobierają się w pary.

 

Mimo codziennych pryszniców, litrów wylewanych na siebie perfum i dezodorantów oraz niezliczonej ilości kremów i balsamów, jakie zużywamy, feromony nadal są od nas wyczuwalne. Fakt, nie ma porównania z dawnymi czasami, kiedy ludzka woń, nie zawsze zresztą przyjemna, była wyczuwalna z daleka, ale mimo to nie da się całkowicie stłumić wydzielanych przez ciało feromonów. Naukowcy co jakiś czas publikują rewolucyjne wnioski na temat wpływu owych tajemniczych substancji na nasze życie, a producenci syntetycznych feromonów licytują się między sobą, które produkty są najskuteczniejsze. Wszystko rozchodzi się o pytanie, na ile feromony – naturalne czy syntetyczne – faktycznie wpływają na relacje damsko-męskie.

 

Magia feromonów nie polega wyłącznie na tym, że pozwalają – kolokwialnie mówiąc – zaciągnąć kogoś do łóżka. Poprawiają one jakość kontaktów międzyludzkich i pozytywnie wpływają na nasze życie towarzyskie, zawodowe, funkcje społeczne. Dość powiedzieć, że zwiększają zaufanie u innych, umożliwiają swobodniejszą rozmowę i nawiązywanie kontaktów, stymulują zainteresowanie ze strony innych ludzi, wzmagają szacunek i autorytet. Dzięki feromonom można zmienić swój wizerunek, stać się osobą lubianą, poważaną i – pożądaną. Można wywierać lepsze wrażenie na innych, łatwiej zjednać sobie ludzi. A w sferze erotycznej? Pomagają wzbudzić zainteresowanie płci przeciwnej, podnoszą naszą atrakcyjność, stymulują pożądanie. To świetna propozycja nie tylko dla singli wyruszających na podbój, ale także dla osób pozostających w stałych związkach, które mają ochotę wprowadzić nieco więcej żaru do przygasłego nieco domowego ogniska. Zastanówcie się więc, czy nie warto dać się wodzić za nos!

 

 

Długie, smętne, zimne jesienne wieczory… Brr! Ale jest druga strona medalu – szybko nadchodzi zmrok, a po zmroku sypialnia kusi, aby zaszyć się w niej nieco wcześniej…

Długie jesienne wieczory to idealna pora na to, aby wydłużyć nieco czas spędzany w sypialni. I nie, nie chodzi nam o to, żeby zaspać rankiem i nie wstać do pracy. Warto wykorzystać krótsze dni, aby wprowadzić do miłosnych igraszek nieco pikanterii – z pomocą erotycznych dodatków. Perwersje czas zacząć!

Nietzsche mawiał, aby idąc do kobiet nie zapominać pejcza. Na pejcz jednak przyjdzie pora później, może zacznijmy od czegoś nie kojarzącego się od razu z filmem „120 dni Sodomy”. „Zaproszenie” do sypialni ciekawych, podniecających akcesoriów doda nieco pikanterii atmosferze i otworzy partnerów na nieco inną, bardziej niegrzeczną stronę ich związku. Wiele osób jest przeciwnych tego typu „udziwnieniom”, gdyż sądzą, że dwoje kochających się partnerów zupełnie wystarcza jako „wyposażenie” sypialni, a dodatkowe perwersje, erotyczna odzież przeznaczona tylko i wyłącznie do tego, by ją na chwilę założyć i zaprezentować przed partnerem czy partnerką, czy też skomplikowane zestawy erotyczne niekoniecznie służą wzajemnym relacjom. Tymczasem psychologowie i seksuologowie są zgodni, że odrobina wyuzdania może nie tylko przegnać nudę z sypialni, ale także otworzyć partnerów na nowe, nieodkryte wcześniej sfery, możliwości i doznania. Nie muszą to być przecież od razu akcesoria niczym z filmów sado-maso, można zacząć np. zabawnej, jadalnej bielizny, która bez wątpienia ubarwi (i osłodzi!) grę wstępną. Odrobinę niegroźnej perwersji można wprowadzić rozpylając przed igraszkami woń ulubionych perfum czy feromonów, które zachęcą do igraszek w pościeli lub też wyganiając partnera lub partnerkę z łóżka i zachęcając do miłosnych zmagań np. na kuchennym stole czy na podłodze w salonie. Ciekawą alternatywą gry wstępnej (albo jej elementem) może być masaż erotyczny – obecnie produkowane żele intymne służą przecież także do masażu, mają przyjemny zapach i różnorodne smaki, a więc z powodzeniem mogą być wykorzystane w trakcie łóżkowych zabaw. Podobają Wam się dalekowschodnie praktyki? Polecamy Kamasutrę – tam znajdziecie więcej informacji na temat masaży erotycznych i wiele więcej. Nie bójcie się, nie zmienicie się od tego w łóżkowych joginów ani fanatyków tantry, przecież tu chodzi tylko o urozmaicenie! A jeśli macie ochotę na coś zupełnie innego – pobawcie się w grę erotyczną. Gorące scenariusze wyłączą wszelkie zahamowania i podgrzeją atmosferę do czerwoności. A więc – do sypialni – marsz!

 

 

Nawet najbardziej ognistym kochankom zdarza się nieco wyhamować na ostrym zakręcie, a jak wiadomo wiatr potrafi płomień przygasić. Dolejmy więc trochę olejku do ognia!

Istnieje wiele sposobów, dzięki którym można podkręcić atmosferę w sypialni, gdy przypadkiem powieje w niej nudą. A nudą czasem zawieje nawet tam, gdzie do niedawna płonął ogień namiętności. Nie ma w tym nic dziwnego – zdarza się, że a to zdrowie nie pozwoli, a to stres związany z pracą obniży libido, a to inne okoliczności na chwilę uśpią łóżkowego demona… Co w takich sytuacjach robić?

Fora internetowe, popularne serwisy czy kolorowe magazyny aż kipią od porad. Część z nich można włożyć między bajki, inne nastrajają zbyt pesymistycznie, bo przecież chwilowy brak ognia w sypialni nie oznacza, że trzeba załamywać ręce i rezerwować termin na terapię. Czasem wystarczy zadbać nieco bardziej o nastrój, poświęcić trochę czasu na to, aby rozpalić na nowo płomień namiętności. Zmysłowa muzyka, rozpylone w sypialni feromony, niby przypadkiem stojący na półce olejek do masażu czy palące się w ramach troski o środowisko świece zapachowe – aż robi się gorąco na samą myśl! Wystarczy nieco fantazji i kreatywności, aby leniwie kołyszącą się na falach związku łódeczkę miłości rozkołysał prawdziwy sztorm.

 

 

Wiadomo, ile kochanków, tyle upodobań. Pomysłów jest tak dużo, jak erotycznych fantazji; można np. zmienić całkowicie wystrój nudnawej nieco sypialni, dodając trochę ognistych kolorów, jak czerwień czy róż, które nastrajają na miłosne igraszki dużo łatwiej, niż spokojna zieleń czy zimny błękit. Czerwona poduszka, czerwone prześcieradło, czerwona zasłonka, czerwona koszulka nocna… Warto też rozejrzeć się po miłosnym gniazdku i zobaczyć, czy aby coś nie psuje naszego feng shui. Obok poduszki leży paczka chusteczek higienicznych? Może warto zamienić je na seksowną opaskę na oczy, niby niedbale porzuconą, a jednak wiodącą na pokuszenie? Albo położyć na szafce nocnej grę erotyczną, która zaciekawi nawet najbardziej zmęczonego po pracy mężczyznę…? Popuśćcie wodze wyobraźni, długie jesienne wieczory przed nami, chyba nie chcecie spędzać ich przed telewizorem? ;-)

 

SiSi.pl - tylko sexy i oryginalne modele. Seksowna bielizna erotyczna, ekskluzywna bielizna damska i męska, szpilki erotyczne, feromony, kostiumy i przebrania, bodystocking, pończochy, biżuteria Swarovski. Zamów w sklepie internetowym lub kup w Warszawie.